Bieg św. Huberta w Łebskim Klubie Jeździeckim

W tegorocznym biegu św. Huberta (3 listopada) uczestniczyło ponad 30 osób. By umożliwić w nim udział wszystkim członkom klubu zastęp podzielono na trzy grupy – w zależności od doświadczenia. Najbardziej zaawansowani pokonali przeszkody o różnym stopniu trudności, galopowali szybciej. Początkujący mieli mniej przeszkód i mniejsze tempo. Po dwóch godzinach wszystkie grupy spotkały się na łące z przeszkodami, gdzie rozegrano finał. Zwyciężyła Wiktoria Went na koniu La Princ. Wszyscy dobrze się bawili, a Hubertus – pomimo upadku Pauliny  (nie utrzymała się w siodle) i Luizy (za bardzo się wychyliła, by złapać lisa) zakończył się szczęśliwie. Przy ognisku długo trwały dyskusje, kto mógł złapać lisa, dlaczego koń ominął przeszkodę, kto komu zajechał drogę… i kto wygra w roku następnym.

W dawnych czasach myśliwi polowali na lisa konno. Puszczali sforę psów, która łapała trop, goniła lisa a za nią podążali jeźdźcy. Złapanego lisa psy rozszarpywały na strzępy. Dzisiaj myśliwi polują pieszo (sezon polowań zaczynają 3 listopada). Jeźdźcy dla upamiętnienia św. Huberta organizują w tym dniu gonitwę nawiązującą do tego polowania. Po jeździe terenowej z licznymi (przygotowanymi wcześniej) przeszkodami przyjeżdżają na łąkę, gdzie rozgrywany jest finał. Lisem jest jeden z jeźdźców, który do ramienia przyszyty ma lisi ogon. Królem „polowania” zostaje ten, który pierwszy dopadnie lisa i zerwie mu kitę.

tekst Paulina Grala i nauczyciel Wiesław Baniak